Straszny Franki

środa, 5 lutego 2014

Ja wiem, że Halloween jest dopiero w listopadzie, ale tak jakoś nabrałam ochoty na to by odpocząć trochę od tych wszystkich słodkich pluszaków i stworzyć coś zupełnie innego. Miało być zupełnie inaczej - i jest.  Buahahahahahaha!



Franki to taki trochę biedaczek z jednym uszkiem bardziej, jedną nóżką mniej, krzywymi łapkami, niepasującymi oczkami i tylko jednym ząbkiem. Jednak prawdziwy dramat rozegrał mu się na zadku...


Sis zaproponowała, żeby mu ogon dorobić, niestety było to już po uszyciu go... Przyznawałam się już do mojej ogonowej awersji, ale postanowiłam chociaż spróbować. I nic w sumie trudnego w tym przypadku - w końcu to królik Frankensteina. Grubą czarną nicią został mu doszyty ogon, który naprawdę wygląda jakby był zrobiony z innej części ciała, albo wzięty od innego delikwenta - który już trochę w ziemi leżał. Wystarczy trochę wyobraźni, a można dojść do naprawdę niepokojących wniosków skąd ten ogon pochodzi, dlatego lepiej zostawmy ten temat.


Wymiary Frankiego:
Wysokość: ok 26,5 cm
Szerokość: 15,5 cm
Flaczki: trociny i pakuły :) - 100% włókno poliestrowe
Uszyty z ciemno(zgniło)zielonego i brązowego (kolor świeżej ziemi) filcu, z dodatkami żółtego polara; czarnego, białego i czerwonego filcu.
Jest szorstki i lekko twardawy, ale to w końcu ożywione zwłoki :D


Franki trochę boich się poruszać, bo boi się że coś mu odpadnie - chociaż szwy dałam mu konkretne i mocne. Jest raczej z tych cichych pluszaków, które siedzą w kącie i myślą nad sensem (nie)życia, mrucząc coś tylko niezrozumiale pod nosem. Franki ma tylko jedno marzenie, żebym uszyła mu narzeczoną, a jak zaczynam rozważać nawet ten pomysł :)

1 komentarz: